- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
To danie tak proste, że nawet ktoś, kto ma dwie lewe ręce jest w stanie je przygotować. Pachnące, sycące, a dla tych, którzy nie znają francuskiego nawet nazwa brzmi wykwintnie. Mój przepis na quiche lorraine jest trochę zmodyfikowany przyprawowo, ale nie odbiega za bardzo od oryginału.
Quiche była daniem pokazowym mojego dość ekscentrycznego pracodawcy - kaskadera filmowego, który wykarmił tymi tartami niejedną ekipę filmową. Mimo że tarta lotaryńska nie należy do niskokalorycznych dań, to nikt nie liczył kalorii tylko pochłaniał całe kawały i prosił o jeszcze.
Tartę jadało się w biegu - między odbieraniem telefonów, przełączaniem producentów, wysyłaniem faksów i pilnowaniem dzieci na planie. Lata temu wielki team kaskaderski składał się z trzech osób i studentka z Polski, która za wakacyjną pracę nie chciała niebotycznych stawek, wyprowadzała na spacery nawet psich aktorów. Kaskaderska tarta była bardzo klasyczna, ja do mojej wersji dodaję rozmaryn, bo uważam, że świetnie pasuje do boczku i ciekawie komponuje się z jajkiem.
Gdzieś przeczytałam, że nazwa quiche lorraine pochodzi od niemieckiego słowa kuchen (ciasto). Zważywszy na przygraniczne położenie Lotaryngii to nie dziwi.
Quiche lorraine z rozmarynem
Ciasto:
350 gramów mąki
150 gramów masła
1 jajko
2 łyżki kwaśnej śmietany
sól
Na nadzienie:
200 gramów wędzonego boczku (lub gotowa, skrojona w kostkę pancetta)
1 szklanka mleka
1 szklanka śmietany
150 gramów żółtego sera typy ementaler
4 jajka
pieprz
3 łyżeczki suszonego rozmarynu
Mąkę siekamy z masłem, dodajemy jajko, śmietanę i sól. Zagniatamy ciasto, formujemy kulę. Zawijamy ją w folię i na 20-30 minut wkładamy do lodówki. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni, smarujemy masłem okrągłą formę do tarty. Ochłodzone ciasto rozwałkowujemy, wykładamy do formy, nakłuwamy widelcem i przez 20 minut podpiekamy w piekarniku.
Przygotowujemy nadzienie: jeśli dysponujemy boczkiem kroimy go w kostkę i podsmażamy na patelni. W misce mieszamy mleko, śmietanę, jajka, dodajemy straty na tarce z grubymi oczkami ser, przyprawy i ostudzony boczek.
Wyjmujemy podpieczone ciasto, czekamy aż trochę ostygnie i wlewamy nadzienie. Nie powinniśmy się denerwować jego płynną konsystencją, wszystko ładnie zetnie się w piekarniku. Podkręcamy go do 200 stopni i pieczemy całość ok. 30 minut.
Tartę można zrobić też w wersji wegetariańskiej - zamiast boczku dodać podsmażoną paprykę, odparowany szpinak, albo pokrojoną w kostkę podsmażoną cukinię. Wtedy też trzeba pamiętać o innych przyprawach - rozmaryn może nie pasować.
Komentarze
Smaki Francji, i ten rozmaryn...
OdpowiedzUsuńZ Quiche Lorraine pierwszy raz zetknęłam się właśnie we Francji, jakieś 17 lat temu!
Pozdrawiam,
SWS
Boczek, ser... mniam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszelkie quiches:-) choć kalorii mają istotnie dużo.
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Az za bardzo nawet - taka quiche jest wyjatkowo niebezpieczna dla talii ;) Ale czasem mozna sobie pozwolic na odrobine szalenstwa, prawda?
OdpowiedzUsuńoch.
OdpowiedzUsuńten rozmarynowy aromat. powalające.
Śnieżko, smakowita tarta w oparach świetnej opowieści. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZajrzałam zwabiona ciekawym tytułem przepisu! Fajna historia! Ciekawa musiałam być ta praca! Tarty uwielbiam, takiej jeszcze nie robiłam...
OdpowiedzUsuńhttp://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
To jedna z moich ulubionych tart. Smak, który nigdy się nie nudzi i zawsze chce się do niego wracać. Ta opowieść dodatkowo nadaje smaczku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnazwa i tarta są równie świetne :)
OdpowiedzUsuńFajna ta tarta - wiem, bo robię podobną, ale trochę inaczej ją nazywam:) Twoja wersja nazwy i tarty strasznie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia!