- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Bardzo, ale to bardzo lubię królicze mięso, choć, żeby je jeść muszę od siebie odsunąć dziecięce wspomnienia i fascynację, z którą wpatrywałam się w króliczego oseska, jeszcze ślepego, pokrytego delikatnym meszko-futerkiem. Maleńkim różowym noskiem obwąchiwał moją rękawiczkę z jednym palcem i rozpłaszczał się na niej niczym naleśnik, kłując mnie cieniutkimi pazurkami. Króle mojego dziadka były czarno-białe, całkiem czarne jak najciemniejsza noc i popielato-szare. Te lubiłam najbardziej. Gdy byłam mała często wpychałyśmy, przez oczka siatki okalającej klatkę, marchewki i najsłodszą naszym zdaniem trawę. Dziadek pouczał nas, że trawa musi być sucha, bo jeśli znajdzie się na niej woda króle dostaną wzdęcia.
Bardzo boleśnie przekonała się o tym moja mama. Razem z siostrami miała nakarmić króliki pod nieobecność swoich rodziców. O trawie dla królików przypomniała sobie pod wieczór i narwała jej naręcza, ale zmoczone wieczorną rosą. Biedne króliki rzeczywiście natychmiast dostały wzdęcia. Cierpiały potwornie z powodu okrągłych brzuszków. Mama i jej dwie siostry przeniosły całą króliczą rodzinę do domu do kuchni, odgrodziły deskami i całą noc masowały królom brzuchy karmiąc je ciepłym mlekiem za pomocą kroplomierza. Żaden z królików na szczęście nie padł, a dziewczyny zostały pochwalone przez rodziców za opiekę nad zwierzętami. Tylko babcia zdziwiła się, gdy znalazła pod stołem w kuchni królicze bobki.
W dzieciństwie, w czasach niedoborów, jedliśmy często króliki, wymieniając się od czasu do czasu z sąsiadką z przeciwka na nutrie. Miałam płaszczyk obszyty króliczym futerkiem i czułam się zupełnie jak księżniczka.
Wcześniej przygotowywałam królika duszonego w białym winie, ale mimo wspaniałego smaku to danie nie wyglądało, nie cieszyło oka. Marzył mi się królik pieczony w całości, żeby to jednak zrobić trzeba pozbawić królika kości tzw. luzowanie do najłatwiejszych nie należy. Najlepiej zobaczyć na you tube jak robią to doświadczeni kucharze. (Najlepiej szukać po włosku la disossatura del coniglio).
Królik faszerowany szynką i mozzarellą
1 królik o wadze ok 1,5 kg
dwie kulki mozzarelli
4-5 dużych plastrów białej, włoskiej szynki
sól, pieprz
Najpierw zabrałam się za filetowanie królika - wycinałam kostki ze skoków, oskrobywałam żebra, wycięłam kręgosłup i nagle przede mną leżał kawał delikatnego mięsa.
Oprószyłam go solą morską z Nin, posypałam świeżo zmielonym pieprzem, ułożyłam na mięsie plastry szynki, a na nich plastry mozzarelli. Całość zawinęłam w zgrabną roladę, podwijając krótsze końce królika do środka. Roladę oplotłam nicią kuchenną, którą ku swojemu zaskoczeniu kupiłam bez problemu w sklepiku osiedlowym.
Posoliłam i popieprzyłam królika z wierzchu, piekłam około godziny w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza w towarzystwie ziemniaczków pokrojonych w grubą kostkę.
***
Królik wyszedł bardzo soczysty i delikatny, ale chyba nie posmakował mojej rodzinie - słona szynka, płynna mozzarella i białe mięso jakoś nie komponowały im się smakowo. Owszem zjedli, ale bez zachwytu, a ja rozczarowana ich brakiem entuzjazmu dla tego dania, szukam nowego przepisu. Przecież gdzieś w końcu znajdę idealny smak królika.
Komentarze
pięknie zrobiony..na pewno tez pyszny.to dopiero sztuka wyjąć kości z królika !! luzowanie kurczaka lub kaczki ;krok po kroku:http://gotujenacodzien.blogspot.com/2014/04/jak-wyjac-kosci-z-kurczaka-lub-kaczki.html
OdpowiedzUsuńpolecam również mój pasztet z królika..pozdrawiam