Ciasto mocno kawowe

Klopsiki rybne bardzo postne


Karp ta ryba deficytu, z której Peerel zrobił danie tradycyjne, nie smakuje mi od dzieciństwa. Jednak ryba na stole wigilijnym musi być. Zwykle robię rybę po grecku, ale ostatnio przygotowałam klopsiki rybne z dorsza. Były delikatne i bez ości.

Karp, niezależnie od tego jak jest przygotowany - smażony, w szarym sosie, czy zmieniony w słodką gefilte fish, nie jest moją ulubioną rybą. Szczególnie nie lubię go w galarecie, a samej galarety nie tknę, nawet gdyby mi za jej jedzenie płacono. Karp nie ma smaku, nie ma faktury i mimo płukania w specjalnych zbiornikach przed odłowem, zawsze smakuje mułem. Żal mi też tych ryb, tak okrutnie traktowanych przez sprzedawców i kupujących, zwłaszcza tych starszych. Serca nie mają ani wyrzutów sumienia, kiedy żywą rybę zawijają w reklamówkę. Duszący się karp nie umie wołać o pomoc. Nie wykrzyczy swojego cierpienia.
Co święta moja babcia przygotowywała gigantyczne półmiski z karpiem w galarecie pokrojonym na paski, ozdobione z jednej strony głową z wyłupionymi oczami, a z drugiej strony ogonem. Każdy dostawał swój kawałek ryby na talerz i za pomocą specjalnych sztućców lub dwóch widelców, skubał go mozolnie usuwając ości. Obrzydliwa srebrna skóra, trzęsąca się galareta... Brrr... do dziś tego nie znoszę. Nie zapraszam karpia na mój stół. Wolę ryby morskie. Zastanawialiśmy się ostatnio z moim synkiem, czy dorada z grilla mogłaby stać się daniem wigilijnym. Za bardzo jednak kojarzy się nam z wakacjami nad Adriatykiem - zapachem rozmarynu, słońcem i letnim luzem. Wigilia jest za uroczysta na takie danie, więc prawdopodobnie zostaniemy przy rybie po grecku i śledziach od teściowej.
W ubiegłym roku przygotowałam klopsiki rybne z dorsza w galarecie. Głównym kryterium w wyborze tego dania był fakt, że rybę do niego się gotuje, a nie smaży. Niektórzy goście byli bowiem na dietach eliminacyjnych, spowodowanych stanem zdrowia. Klopsiki nie tylko zadowoliły ich podniebienia, ale także nie podrażniły wnętrzności. Skropione cytryną smakowały naprawdę dobrze.

Klopsiki rybne w galarecie

4-5 filetów z dorsza bez ości
1 cebula
1 jajko
pieprz czarny i pieprz ziołowy do smaku
sól
2 łyżki kaszy manny

1 litr wody
2 marchewki
1 pietruszka
ćwiartka selera
listek laurowy
3 ziarenka ziela angielskiego
4 ziarenka czarnego pieprzu

1 litr wody
7 łyżek żelatyny
sok z cytryny,
sól

Do garnka wlewamy wodę, dodajemy obrane warzywa i przyprawy. Gotujemy bulion - warzywa nie powinny być rozgotowane. Wyjmujemy warzywa, marchewkę, gdy przestygnie kroimy na plasterki.
Filety i cebulę mielimy razem. Do masy dodajemy jajko, przyprawy i kaszkę mannę. Wyrabiamy wszystko na jednolitą masę. Formujemy małe klopsiki, wrzucamy je do gotującego się wywaru. Gotujemy na małym ogniu ok. 8-10 minut. Gotowe klopsiki wyjmujemy za pomocą łyżki cedzakowej, odstawiamy do wystudzenia. Wywar wylewamy, chyba, że ktoś lubi to może na nim przygotować galaretę, ja jednak wolę, by była przezroczysta, dlatego robię ją na świeżej wodzie.
Przygotowuję zgodnie z recepturą na torebce: 7 łyżek żelatyny zalewam litrem zimnej wody i czekam aż spęcznieje. Zagotowuję dodając sok z cytryny i doprawiając solą. Studzę.
Na półmisku układam klopsiki, dekoruję pokrojoną marchewką i zalewam przygotowaną żelatyną. Odstawiam do stężenia na początek w chłodne miejsce, a gdy ostygnie całkiem do lodówki.

Komentarze