Ciasto mocno kawowe

Dlaczego zgniemy marnie pod hałdą plastików!


Tak się najpewniej stanie, bo plastików przybywa. Kiedy rozpoczęłam segregowanie śmieci - moich domowych - dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że większość odpadków stanowią plastiki. Wpadłam w panikę, gdy uświadomiłam sobie, że jest ich tak dużo. Są wszędzie - w plastikowe opakowania pakuje się jogurty, sery, śmietanę, wędliny, mięso, wodę, napoje, kosmetyki, środki czystości... Z plastiku są zabawki, obudowy komputerów, wnętrza samochodów, buty. Do każdego zakupu uśmiechnięty sprzedawca dodaje reklamówkę. A góra śmieci rośnie.
Przy moim śmietniku firma wywożąca odpady postawiła tylko dwa pojemniki na tzw. tworzywa. Pod koniec tygodnia oba są przepełnione.

Skąd się bierze plastik?

Produkuje się go z ropy naftowej. Z czegoś co powstawało tysiące lat produkuje się rzeczy, które wykorzystujemy przez chwilę i zaraz wyrzucamy. Nie zawsze do śmieci. Odpady poniewierają się wszędzie, także nad rzekami, które niosą je do mórz.
Słyszeliście o Wielkiej Pacyficznej Plamie Śmieci (Great Pacific garbage patch)? O olbrzymim dryfującym śmietnisku pełnym plastików? Jest jak dryfująca sztuczna wyspa śmieci zgarniętych w jeden wielki pas przez oceaniczne prądy. Te śmieci nie znikają, bo plastik jest bardzo trwały i rozkłada się przez tysiące lat, jeśli w ogóle się rozkłada!

Wielka Pacyficzna Plama Śmieci powstała w północnej części Oceanu Spokojnego, między Kalifornią a Hawajami, a druga - podobna - znajduje się pomiędzy Hawajami a Japonią. Szacuje się, że dryfująca wyspa gromadzi 3,5 mln ton śmieci, głównie tworzyw sztucznych, z których większość nie do końca się rozkłada. Powiecie, że to nas nie dotyczy, bo najwyżej możemy zanieczyścić Bałtyk? Że to Amerykanie i Azjaci zanieczyszczają ocean? Jednak od oceanów, nawet tych dalekich zależy nasz klimat i nasze miejsce do życia.
Dryfujące śmieci rozbijają się na drobinki, które połykają ryby, ptaki i ssaki. Pływające reklamówki wyglądają jak meduzy i też bywają połykane przez zwierzęta. Spustoszenia w przewodzie pokarmowym powodowane przez takie jedzenie powodują śmierć około miliona ptaków i 100 tys. ssaków rocznie (wg. "Wiedzy i życia"). Plama zaburza też ekosystem - w dryfujących śmieciach lęgnie się za dużo morskiego owada Halobates sericeus, krewnego naszych nartników. Wzrost ich liczby w wodach otwartego oceanu może się zmienić cały oceaniczny łańcuch pokarmowy.

Co robić lokalnie?

Nie popłyniemy wyławiać śmieci w oceanie. Możemy jednak sami rozsądniej gospodarować własnymi śmieciami. Metody są proste, ale bardzo często o nich zapominamy. Sama łapię się na tym, że automatycznie wyciągam rękę po reklamówkę. Nie namawiam do ponownego wykorzystania kubków po jogurtach, czy pudełek po serkach - nie jesteśmy w stanie ich przerobić. Oczywiście można w nich wysiać pomidory i ogórki, jeśli ktoś jest właścicielem ogródka i wyhodować siewki, ale zwykle nie mamy hektarów do obsadzenia, więc wystarczy kilkanaście kubeczków.

Moje metody ograniczenia plastików

Nie jestem ortodoksyjna, bo nie prowadzę ekologicznej krucjaty, ale staram się w miarę możliwości:

- na zakupy chodzić z torbą z płótna

- nie brać cieniutkich woreczków, w które dodatkowo pakowane są wędliny, czy sery na wagę lub warzywa i owoce.

- przyklejać cenę bezpośrednio np. na kiści bananów, jeśli starczy cierpliwości ważyć każdą pomarańczę lub jabłko osobno. A co! Klient to klient, więc o co chodzi? Kupujecie skrzynkę jabłek za każdym razem? Ja z reguły kupuję 5-6 sztuk, więc nie widzę problemu, zwłaszcza, że takie ważenie to super zabawa dla mojego dziecka.

- nie kupować jednorazowych kubków, talerzyków, czy sztućców. Wyposażyłam się w tzw. zestaw piknikowy - talerze i sztućce na pikniki i służy mi on już szósty rok.

- w miarę możliwości kupować na wagę mięso, wędliny, sery i warzywa.

- kupować mydło w kostce, a nie w płynie (chociaż do rąk).

- chodzić na zakupy z własnym pojemnikiem (w supermarketach ta metoda nie przejdzie, bo niby ze względów sanitarnych się nie da, ale u miłej pani w małym sklepiku można spróbować i poprosić o wrzucenie towaru w pojemnik).

- ja nie pijam kaw w sieciówkach, ale zamiast brać kubek wyłożony cieniutką folią plastikową proponuję wziąć ze sobą kubek termiczny i poprosić o nalanie do niego kawy.

Niestety moja ulubiona woda mineralna jest pakowana w plastik, nie kupimy też kosmetyków, które nie byłyby w plastiku :( Choć ponoć można przychodzić z własnymi pojemniczkami do perfumerii Organic.

Niby niewiele, ale od czegoś trzeba zacząć.
Jak jeszcze ograniczyć opakowania plastikowe, a właściwie odpady w życiu codziennym? Jakieś pomysły?





Komentarze

  1. Nie kupuję do domu wody mineralnej -uwierzyłam, że Wrocławska kranówka jest zdatna do picia i butelek plastikowych zrobiło się zdecydowanie mniej! A pod ręką mam dzbanek z wodą przegotowaną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wciąż nie wierzę... Wolę wodę z Polanicy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz