- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Z pełną premedytacją napisałam o tej potrawie, że jest zdrowa. Bo taka jest, dopóki nie poda się jej ze smażoną kiełbasą, boczkiem albo kaczymi lub gęsimi pieczonymi udkami. Po rumuńsku nazywana varza calita jest bardzo popularnym dodatkiem do mięsa i do mamałygi. Bardzo, ale to bardzo lubię tak przygotowaną kapustę kiszoną. Z przekonaniem mogę uznać ją za mój kolejny, jesienny Comfort food.
Zasmażana kapusta po polsku z mąką, zielem angielskim i listkiem laurowym to danie którego unikam. Kojarzy mi się za szkolną garkuchnią i unoszącym się na korytarzach dusznym zapachem ciepłej kapuchy. Brrr. A wystarczy zmienić dodatki i tak zwyczajne danie może stać się obłędnie pyszne.
Pieczona kapusta po rumuńsku
600 gramów kapusty kiszonej (odciśniętej z soku)
1 cebula
70 gramów passaty pomidorowej domowej lub kupnej
200 ml bulionu (najlepiej warzywnego)
1 strączek zielonej papryczki chili
pieprz i sól do smaku
2 łyżki oleju rzepakowego
Cebulę obrać i pokroić w piórka. Na patelni rozgrzać olej, zeszklić cebulę. Dodać kapustę kiszoną (można ją wcześniej pokroić, jeśli jest grubo szatkowana), passatę pomidorową, pokrojoną papryczkę chili. Jeśli ktoś nie przepada za bardzo ostrymi daniami, wcześniej powinien usunąć nasionka z papryczki. Wymieszać i podlać bulionem. Zmniejszyć płomień pod patelnią i odparować płyn. Rozgrzać piekarnik do 200 stopni Celsjusza. Przełożyć kapustę do naczynia żaroodpornego, zapiekać ok. 15-20 minut. Jeść na ciepło jako dodatek do mięsa lub podaną z bulzem. Można też, jeśli ktoś ma taką chęć nadziać tą kapustą bułeczki bao. Przepis na parowane ciasto bao znajdziecie tutaj.
Komentarze
Prześlij komentarz