Ciasto mocno kawowe

Chorwackie smaki: szynka, ryby, zioła i piwo



Gdzieś na forach poświęconych Chorwacji przeczytałam, że Chorwaci mają niesmaczne wędliny. Autorka posta zachwalała swoją zaradność, bo na wakacje nad Adriatyk zabierała całe pęta krakowskiej kiełbasy.
Nie poszłam w jej ślady - odkryliśmy bardzo smaczną chorwacką mortadelę nadziewaną oliwkami, suche kiełbasy, salami. Wszystko krojone na przezroczyste plasterki.


Królową wędlin pozostaje pršut. Mocno wysuszona i słona szynka bywa jadalną ozdobą niejednej restauracji i baru.
Udziec moczy się w morskiej wodzie, potem obciąża kamienną prasą, by wycisnąć solankę, a suszy ją wiatr bora. Szynka potrafi dojrzewać w piwnicach nawet do trzech lat.

Bogactwo owoców morza nie zaskoczyło nas, bo wiedzieliśmy czego się spodziewać. Zaskoczyły nas jednak zjadliwe krewetki, które atakowały nasze nogi na plaży w Ražanacu. I mnóstwo krabów, okupujących przystań w Trogirze. Dziecko zaopatrzyło się w stosowną siatkę do łowienia żyjątek i już do końca wakacji podziwiało różne morskie stwory. Fotografowało też namiętnie ryby w witrynach restauracji i na wystawach "ribarnic" - stoisk z rybami.

Dorady / fot. Mikołaj

U miejscowego rybaka kupiliśmy orady (dorady), miał też na stoisku skumbrie, ale bez tomaty. Podejrzeliśmy u sąsiada Słoweńca, jak je przygotować i cieszyliśmy się pyszną świeżą rybą z grilla przyprawioną rozmarynem, zerwanym z pobliskiego krzaczka, posypaną ninską solą morską i skropioną tutejszą oliwą.

Krzaczek rozmarynu dziesięciokrotnie przerósł rozmaryn, który rośnie na moim balkonie.
Spróbowaliśmy też dań przygotowanych przez zawodowców. Na pierwszy ogień poszły lignje na žaru (kałamarnice z grilla), potem małże w tomacie z czosnkiem, były też cevapici z ajvarem (kiełbaski z mielonego mięsa z sosem z pieczonej papryki).

 Lignje na žaru - fot. własnego talerza Mikołaj

W konobie (chorwackiej tawernie), w okolicach której mieszkaliśmy, kucharki zamknęły w słoikach wiśnie i wystawiły je na słońce. Niestety nie mam pojęcia co z tego będzie, ale bateria słoików prezentowała się imponująco.




Stałam się też miłośniczką chorwackiej marmolady z dzikiej róży (Šipak).


Nie smakował mi zupełnie, zachwalany przez innych turystów burek - tłusty placek z ciasta filo nadziewany mięsem lub serem. Za tłusty. Nie zdążyliśmy spróbować jagnięciny z rożna i peki (pieczono-duszone dania ze specjalnego garnka). To jeszcze przed nami, mam nadzieję.

Za to opiliśmy się na cały rok orzeźwiających piw smakowych - Chorwaci wiedzą co najlepiej gasi pragnienie w upał. Limun, jabuko, grejp, ribiza (czarna porzeczka), naranča (pomarańcza) - w smakach można przebierać. Najbardziej zasmakowało nam Ożujsko grejpfrutowe, ale zwykłe Karlovačko też niczego sobie.


Komentarze