Na razie wysiane zostały dwa rodzaje sałaty (czerwona pierzasta i zielona masłowa), groszek cukrowy, dynie. Posadzone zioła bazylia, mięta pieprzowa, tymianek, lawenda, oregano. W kolejce czeka mięta imbirowa i pomarańczowa. Noszę się z zakupem krzaczków pomidorków koktajlowych i hodowlą ziemniaka w workach.
Na więcej nie mam miejsca :(
Żeby nie było, że na balkonie same warzywa i rower posialiśmy z małym amatorem ogrodnictwa pachnącą maciejkę. Pochwalimy się, gdy siewki będą już większe.
ooooj tak, jadalny balkon to zdecydowanie najlepsze co daje mi wiosna i lato : )
OdpowiedzUsuńu mnie już posiana rukola, sałatka, fasolka szparagowa, szpinak i tradycyjnie całorocznie ziółka sobie na parapecie rosną : )
pozdrawiam!
Jadalny balkon jest cudem dla nas w nich mieszkających. Ja nie siałam, ale przesadziłam to co kupiłam i dostałam;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa właśnie czekam na swoją doniczkę i też będę sadzić :) trochę się boję, że jak się rozkręcę, to mi miejsca zabraknie ;)
OdpowiedzUsuńA ja niebawem wybieram się po pomidorki, dobrze mieć wspólnika, podzielającego taką pasję. W kwestii ogrodnictwa balkonowego mogę liczyć na synka, a w kwestii konsumpcji na męża :)))
OdpowiedzUsuń