- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Złota jesień powoli odchodzi i zaczynają się listopadowe smutki - deszcz, wilgoć, szare poranki, ciemne wieczory. Byliśmy jeszcze w ten ciepły czas na grzybach, ale nie dopisały. Dni były ciepłe a noce zimne, więc grzyby nie rosły. Zebraliśmy niewiele - na sos grzybowy, na słoiczek sitaków (mają ten niezbyt ładny siny kolor po ugotowaniu) marynowanych i na jeden sznurek krótki kozaków do suszenia... Ale i tak dużo, bo grzybów już raczej w tym roku nie będzie.
Komentarze
będą jeszcze, po przymrozkach pojawią się boczniaki i wodnichy późne, teraz jeszcze można zbierać opieńki a zimą, czasami pod śniegiem, gdy przychodzi odwilż wyrosną zimówki aksamitnotrzonowe
OdpowiedzUsuńOj ja aż tak dobrze nie znam się na grzybach. Zbieram tylko te, które znam, czyli podgrzybki, prawdziwki i sitaki. Czasem trafi się maślak lub kozak. Reszty nie ruszam.
OdpowiedzUsuńI ja w tym roku grzybów nie nazbierałam, a jak nazbierałam kilka sztuk to znalazł się goryczniak i zepsuł smak wszystkich
OdpowiedzUsuń