- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Pewien niejadek bardzo lubi pomagać w kuchni. Z pasją wałkuje, zawija, lepi, nadziewa, miesza, układa na blachach, szatkuje (z pomocą dorosłych), miksuje, przyprawia... Niestety nie przekłada się to na jedzenie. Nad talerzem taki niejadek może spędzić nawet trzy godziny i nie mobilizuje go strach przed straszliwym prezentem - podgrzewanym talerzem, podarowanym - w zależności od okoliczności - przez Aniołka, Zajączka lub babcię.
W ramach uatrakcyjniania posiłków powstał więc zielony naleśnik. Pierwszy przepis znalazłam u Nigelli ekspresowo, ale naleśnik w jej wydaniu nie był dostatecznie zielony. Pesto, które dodawało się do ciasta nie dało tej zieleni, za którą tęskniłam. Wczoraj - po dwóch latach od wykonania pierwszej wersji bladozielonych naleśników - olśniło mnie. SZPINAK! I wyszła wersja głęboko zielona i smaczna, ale niejadek odmówił zjedzenia "ufowych" naleśników i wybrał zwykłe. Z dżemem malinowym.
Zielone naleśniki
1 1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki mleka
1 szklanka wody
2 jajka
sól
2 ząbki czosnku
150 g rozmrożonego szpinaku
gałka muszkatołowa do smaku
Mąkę wymieszać z wodą i mlekiem, jajkami. Przyprawić, dodać wyciśnięty czosnek. W rondelku rozmrozić szpinak - jeśli jest liściasty zmiksować na gładką masę. Ostudzony dodać do ciasta. Gdyby ciasto było za gęste dolać wody. Na rozgrzaną patelnię nalewać ciasto chochlą i smażyć naleśniki z dwóch stron.
Do zielonych naleśników pasuje nadzienie z szynki, jajka sadzonego, czy warzyw przygotowanych na ostro.
Niejadek w kuchni
Komentarze
To my poprosimy 4szt. na wynos :)
OdpowiedzUsuńSwietnie wyglada ten nalesnik z jajkiem na pierwszym zdjeciu! Ma sie ochote spalaszowac go natychmiast. Choc jak widac nie wszyscy ;)
OdpowiedzUsuńA pomocnik na zdjeciu wyglada na barrrdzo zaangazowanego! :)
Co do szpinaku, to robie wlasnie tego typu cienkie 'nalesniki' z jego dodatkiem, pozniej smaruje je jakims 'farszem', zwijam jak roladke i kroje na plastry; sprawdza sie np. na aperitif czy jakas mala przekaske.
Pozdrawiam serdecznie!
piękny!!!
OdpowiedzUsuńA ja bym chętnie zjadła ufowego :D
OdpowiedzUsuńTak mysalałam, ze niejadek podejdzie nieufnie do zielonych ;) Ja bym sie na nie rzuciła, ale niejadkom moze się to wydawać podejrzane... Zielone = zdrowe ;)
OdpowiedzUsuńświetny ten naleśnik. kolor zdecydowanie przyciąga uwagę, choć może się kojarzyć z warzywami, które są przecież bleee w wieku kilku lat :)
OdpowiedzUsuńwidzę że niejadek ciężko pracuje i pomaga w kuchni;) ja też będąc w jego wieku wybrałabym te nie-ufowe;)
OdpowiedzUsuńJa niejadkiem nie jestem a z przyjemnością zjadłabym takie śniadanko :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
fajnie jest dogadzać niejadkom :)
OdpowiedzUsuńNaleśnik wygląda pysznie, a niejadek ma sporo energii :) Och, dobrze rozumiem mamy niejadków...
OdpowiedzUsuńta zieleń jest obłędna
OdpowiedzUsuńNiejadkiem nie jestem ;), ale też chętnie bym zjadła, wygląda wybornie !:)
OdpowiedzUsuńTo prawda pomocnik bardzo się angażuje! Najbardziej lubi wałkowanie i wylizywanie misek :) Ta zieleń jest taka nasycona i piękna, że aż nienaturalna :)Chyba na tę okoliczność zrobię gnocchi szpinakowe. Tęsknie za zieloną trawą! U was też spod śniegu powychodziły psie kupy i inne brudy?
OdpowiedzUsuńMatko boska! Wygląda jak naleśnik z "Obcy" vol. III ;-) Pyszotaaaaa!
OdpowiedzUsuńMoi pomocnicy tez by chetnie pomogli ale za poczestunek bankowo byloby - Dziekuje, nie jestem glodny...dlatego rozumiem Cie doskonale, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAnna