Ciasto mocno kawowe

Magdalenki piłkarskie


Małe ciasteczka w kształcie muszelek dzięki Proustowi kojarzą się z Francją i smakami dzieciństwa. Przyznam, że nigdy mi szczególnie nie smakowały - ot taki biszkopcik o cytrynowym aromacie, dlatego nie rozumiem fenomenu proustowskiej magdalenki, który niejeden tzw. elokwentny przywołuje w swoich wypowiedziach. Za to rozumiem smaki dzieciństwa i wartości sentymentalne z nimi związane.

Nie planowałam piec magdalenek. Chciałam wreszcie odkurzyć rzadko używaną formę do pieczenia w formie piłeczek... I tak jakoś ciasto na magdalenki świetnie się w tej formie odnalazło.
Smaki dzieciństwa... Kiedy byłam małą dziewczynką często jeździłam do Francji. Wczoraj z ulgą odetchnęłam, że moje dziecięce koleżanki, dziś dorosłe kobiety, żyją, mają się dobrze. Ciągle w szoku, nie mogą uwierzyć w to co się zdarzyło, przerażone, zrozpaczone. I tak jak ja bezradnie śledzące informacje w mediach. Może taka magdalenka zjedzona do kawy na chwilę przywróci trochę normalności, pozwoli uwierzyć, że "Jeszcze będzie przepięknie/ Jeszcze będzie normalnie..."

Magdalenki
2 jajka
1/3 szklanki cukru
1/2 paczuszki cukru wanilinowego lub nasiona z 1 laski wanilii
szczypta soli
1/2 szklanki mąki
1 łyżka skórki otartej z cytryny
50 gramów masła
Formę do ciasteczek wysmarować masłem i oprószyć mąką. Piekarnik nagrzać do 190 stopni Celsjusza. Roztopić i ostudzić masło.
W misce zmiksować jajka, cukier, wanilię i sól aż będą pieniste. Dodawać stopniowo przesianą mąkę, a potem roztopione masło i skórkę z cytryny. Masę przekładać do formy łyżką. Piec przez 15 minut aż się zezłocą na krawędziach.



Komentarze