- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Uwielbiam pieczoną paprykę. Ma zupełnie inną konsystencję i smak od tej surowej. Delikatna, aksamitna i miękka bez foliowej skórki smakuje jak wakacje spędzane na moich ukochanych Bałkanach. (Jeszcze trzy tygodnie!!!)
Po raz pierwszy skosztowałam jej lata temu w Rumunii. Zaskoczona byłam smakiem i zachwycona. Nie wzięłam przepisu od autorki dania, choć wypytałam ją ze szczegółami o sposób pieczenia papryki. Jednak wydał mi się bardzo skomplikowany, ponieważ autorka dania posiadała czuszkopek, czyli urządzenie do opiekania papryki. W Polsce nie do kupienia, ale też czuszkopek nie jest mi niezbędny, bo aż tak często papryk nie opiekam.
Wystarczy bowiem upiec je w piekarniku aż sczernieje skórka, zapakować do plastikowego woreczka, zamknąć szczelnie i poczekać aż papryka ostygnie. Wtedy skórka odchodzi z papryki jak skóra od węża. Z łatwością daje się też usunąć pestki.
Zimna, czosnkowa papryka jedzona w małym mieszkanku na bukaresztańskim blokowisku nie miała sobie równych. Pamiętam kucharkę, choć już pewnie nie żyje, te kilkanaście lat temu była bardzo straszą panią, ale mam ją w pamięci.
Bukareszt... Cudowne miasto - pełne kontrastów, zaskoczeń, wspaniałych secesyjnych budynków i przerażających reliktów epoki Nicolae Ceaușescu jak "Dom Ludu" i aleja doń prowadząca. Bukareszt ma dla mnie też smak i zapach bazylii podarowanej mi przez świętego męża żebrzącego przed Cerkwią Patriarchalną pod wezwaniem cesarza Konstantyna i jego matki św. Heleny. Miasto bezdomnych psów, które nie odstępowały nas o krok - czujne i pełne nadziei na wylizanie konserwy po mielonce, którą jedliśmy na Gara du Nord.
Z dziką przyjemnością przeczytałam wspaniałą książkę Małgosi Rejmer "Bukareszt. Kurz i krew" i polecam ją wszystkim miłośnikom Rumunii. Ja mam mołdawsko-rumuńskie korzenie i podejrzewam, że moja fascynacja tamtą stroną świata zapisana jest w genach. Wierzę głęboko, że geny odpowiadają także za nasze smaki - nie ma dania stamtąd, które by mi nie smakowało. Dlatego uważam sałatkę z pieczonej papryki za doskonałość kulinarną.
Pieczona papryka na sposób rumuński
1 kg czerwonej papryki
3 ząbki czosnku
kilka gałązek zielonej pietruszki
5 łyżek oliwy
1 łyżka octu winnego
sól i pieprz do smaku
Paprykę myjemy, osuszamy i układamy na blasze. Pieczemy w gorącym piekarniku do momentu aż sczernieje skórka. Wyjmujemy i przekładamy do foliowego woreczka. Zamykamy szczelnie i zostawiamy aż do ostygnięcia. Zdejmujemy z papryki skórkę, czyścimy z pestek, kroimy i na mniejsze kawałki. W miseczce mieszamy czosnek wyciśnięty przez praskę, oliwę, ocet, sól, pieprz i posiekaną drobno pietruszkę. Wszystko mieszamy i przelewamy na paprykę. Delikatnie mieszamy i wstawiamy na kilka godzin do lodówki. Cudowna przekąska na upały!
Bałkańskie smaki na moi blogu
Z widelcem przez blogi: Rumunia
Pieczona papryka faszerowana fetą
Sałatka szopska
Kiopołu - pasta z pieczonego bakłażana
Roladki z bakłażana i cukinii
Komentarze
Jak gorący piekarnik?
OdpowiedzUsuńJakieś 200 stopni. Ja robię na oko, więc nie podałam :)
OdpowiedzUsuń