Ciasto mocno kawowe

Pleśniak z brzoskwiniami


Znalazłam, wśród książek kucharskich,  kajecik z czasów nastoletnich. Z zaskoczeniem odkryłam całą kolekcję przepisów z czasopism, które od lat już nie ukazują się na prasowym rynku. "Filipinka", "Płomyk" nie przetrwały transformacji, przegrały z "Bravo", "Dziewczyną" i innymi kolorowymi pisemkami, po które sięgała chętnie młodzież, zmęczona szaro-burą rzeczywistością przełomu lat 80. i 90. W moim kajeciku ostały się wycinki z gazet, przepisane okrągłym, dziecinnym pismem przepisy. Znalazłam nawet przepis od mojej przyjaciółki "najlepszej na świecie i na zawsze" na pączki z sera. (Tak Bercia, to od Ciebie ten przepis, chyba jeszcze Twojej mamy. Obiecuję, że zrobię i opiszę).
Przeglądam te wycinki, pełne odautorskich uwag redaktorek typu: "dodajemy rodzynki (oczywiście jeśli ktoś ma)", są pomysły na to, czym zastąpić niedostępny parmezan, z czego zrobić tanią i pożywną zapiekankę (redaktorka radzi wykorzystać ziemniaki, kapustę i kiełbasę).
Są też notki edukacyjne - redaktorki uczą jak usmażyć naleśniki, jak zrobić kanapkę (posmarować masłem lub vitą), jak zrobić zdrową awanturkę z makreli, jak upiec ciasto na urodziny babci. Są też dobre, życiowe rady - jak umyć tłusty zlew (szorować solą), jak zahartować szklanki, żeby nie pękały (zawinąć w gazety i ugotować!). Niezorientowanym wyjaśniam, że w głębokim Peerelu pijano herbatę w szklankach z cieniutkiego szkła. Zdarzało się, że pękały od wrzącej herbaty.
Te przepisy, chyba z braku miejsca (papier był deficytowy i redakcje dostawały go w przydziale, pewnie po to, żeby ograniczyć dostęp do papieru działaczom opozycji) składniki potraw wymieniały w kolejności dodawania w przepisie. Oj łatwo można było czegoś zapomnieć!
Im bardziej się zaczytuję w kajeciku, tym bardziej cieszę się, że te czasy minęły. Czasy wiecznego ersatzu - namiastek, podróbek, zbierania sreberek po czekoladzie, puszek po piwie i innych śmieci.

Na tym tle ciasto, które wyszperałam w kajecie, wydawało się delikatesem, rarytasem, pysznością, ptasim mleczkiem. Wykwintne, delikatne i takie w stylu moich ciotek-dam z Krakowa - Kazi i Nusi w mitenkach, pelisach i kapeluszach "od panien Orskich". Ciasto staroświeckie, ale z klasą. Jedynie nazwę miało okropną - "Pleśniak". W domu nazywaliśmy je "ciastem tartym" - od sposobu jego przygotowywania, ale też dlatego, że brzmiało jak francuska tarta. W klasycznej wersji przygotowuje się je z jabłkami, można też zrobić z agrestem lub porzeczkami.
Ponieważ zostałam obdarowana olbrzymią torbą brzoskwiń zrobiłam pleśniak z tymi owocami. Wyszedł przepyszny.

Pleśniak 
3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
250 gramów masła
5 żółtek
1/2 szklanki cukru
1 łyżka kakao
ok. 1 kg owoców
5 białek
1 szklanka cukru

Mąkę i proszek do pieczenia przesiać na stolnicę. Dodać masło i posiekać składniki. Oddzielić żółtka od białek. Do ciasta dodać cukier i żółtka. Zagnieść ciasto. Odkroić 1/3 ciasta, podzielić na pół. Do jednej z połówek dodać kakao i zagnieść. Pozawijać ciasto w folię spożywczą - jasne i ciemne osobno i schłodzić w lodówce.
Przygotować owoce - jabłka obrać, oczyścić, rozgotować w małej ilości wody. Jeśli robimy pleśniaka z brzoskwiniami obieramy ze skórki, przekrawamy na pół i pozbawiamy pestki.
2/3 ciasta rozwałkować i wyłożyć nim tortownicę, na dnie ułożyć połówki brzoskwiń (lub wlać ostudzony mus jabłkowy). Na tarce o dużych oczkach zetrzeć odłożony mały kawałek jasnego ciasta. Białka ubić na sztywno ze szklanką cukru. Pianę wyłożyć na owoce. Zetrzeć na tarce o dużych oczkach ciemne ciasto, tak by pokryło pianę. Ciasto wstawić do gorącego piekarnika (180 stopni Celsjusza) i piec przez 45-50 minut. Gotowe ciasto oprószyć cukrem pudrem. 



Komentarze

  1. Uwielbiam pleśniak, robiłam go tydzień temu w wersji klasycznej, z gęstym dżemem. Twój wyszedł przepyszny! Ja tez mam trochę wyciętych przepisów z młodzieżowych gazet, chyba z Płomyka, chyba babkę ziemniaczaną, co jeszcze nie pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oo, już dawno nie robiłam pleśniaka...
    ---
    takeittasty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz