Ciasto mocno kawowe

Żurek karkonoski


Podobno był tak popularny, że zaczynano i kończono z nim dzień. Można go znaleźć w kartach restauracji po czeskiej stronie, a od niedawna i w menu polskich lokali w karkonoskich miejscowościach. Jest bezmięsny, smaczny i syty, jak cała karkonoska kuchnia. O tym,co się będzie gotować w karkonoskich domach decydowała pora roku. Gotowano z ziemniaków i grzybów, ważną rolę odgrywały przyprawy z własnego ogródka. Gotowano sycące zupy, zastępujące mięso, którego w górach było mało. Taką właśnie zupą jest karkonoski żurek. Nie wiem jak mogłam przez tyle lat przygotowywać żurek z półśrodków! Nigdy, przenigdy nie ugotuję już żurku z "żurku z warzywniaka", sprzedawanego w półlitrowej butelce jak po wódce, nigdy przenigdy nie przygotuję żurku z torebki! Żurek na własnym zakwasie jest niesamowity, niepowtarzalny i tak dobry, że od tego smaku można po prostu pęknąć! No pychota jak nic.
Szkoda, że tak późno go odkryłam. Powoli karkonoskie dania odkrywają też lokalni restauratorzy ucząc się kuchni od sąsiadów zza gór - Czechów.
Przerwana przez wysiedlenia i propagandę peerelowską ciągłość kulinarna odradza się. I całe szczęście! W Karkonoszach jadło się skromnie, ale oryginalnie, warto więc do tej tradycji wrócić.
Za czasów Peerelu gastronomia, na tak zwanych "Ziemiach Odzyskanych", stała się terenem historycznej indoktrynacji. Jak przypomina Piotr Bikont prawie każda restauracja serwowała kotlet po piastowsku, a popularna fasolka po bretońsku występowała np. jako fasolka po wrocławsku. Zwykła pszenna bułka zwana w Krakowie "weką", w Warszawie "paryską", w Łodzi "angielską" we Wrocławiu funkcjonowała jako bułka wrocławska. Zupełnym kuriozum okazuje się wydana w 1988 roku książka "Potrawy kuchni wrocławskiej" Henryka Dębskiego, który wykreował w niej nieistniejące potrawy jak schab po popowicku, wieprzowina po muchoborsku, czy pierogi krzyckie. Na szczęście są tacy pasjonaci jak Grzegorz Sobel, którzy przeczesują biblioteki i odnajdują stare breslauerskie przepisy, by opowiedzieć wiarygodnie o kulinariach dolnośląskich sprzed wojny. Fascynujące to sprawy - polecam moją rozmowę z panem Grzegorzem o wrocławskich kulinariach.
W moje ręce wpadła publikacja zasponsorowana przez Unię Europejską na temat kulinariów Kraju Kralowohradeckiego  - przepadłam, bo lokalna cudowna karkonoska kuchnia warta jest skosztowania. Postaram się więcej o niej napisać.

Żurek karkonoski (Krkonosske kyselo)
Najsłynniejsza zupa Karkonoszy i Pogórza Karkonoskiego.
200 g chlebowego zakwasu
50 g masła
10 g suszonych lub 100 g świeżych grzybów
1 cebula
4 jajka
100 ml śmietany
500 g ziemniaków
sól, kminek
1 litr wody
posiekany zielony szczypiorek (opcjonalnie)
Namaczamy grzyby. Zakwas chlebowy dokładnie mieszamy z wodą, solimy, dodajemy ok. łyżeczki kminku, wlewamy wywar z grzybów i posiekane grzyby. Gotujemy ok. pół godziny na wolnym ogniu. Gotujemy ziemniaki w mundurkach, gdy będą miękkie, odlewamy i obieramy ze skórki, kroimy na ćwiartki. Na patelni smażymy jajka, delikatnie, nie robimy jajecznicy, można dodać do jajek posiekany zielony szczypiorek. Jajka dodajemy do zupy, wlewamy śmietanę, doprawiamy solą (ja dodałam jeszcze pieprzu), całość mieszamy i podajemy w miseczkach z ziemniakami.

P.S. Zapomniałam napisać, że Karkonosze interesują mnie z tego powodu, że mieszkam nieopodal.

Komentarze

  1. Prezentuje się znakomicie, z ochotą skusiłabym się na miseczkę.
    PS. Pozdrawiam i zapraszam do konkursu na swoim blogu ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz