Ciasto mocno kawowe

Ciasteczka. Troszkę polubię Jamiego Olivera :)

Najpierw się pochwalę:

"Tutmanik dotarł wczoraj, a dziś został podgrzany i w towarzystwie oliwy smakowej zjedzony:). Ciekawie wygląda również wersja na słodko, z gruszkami. W ogóle szkoda, że nie mieszkam bliżej bo chętnie złożyłabym zamówienie na pyszny apfelstrudel, pozdrawiam:)!" - napisała zwyciężczyni aukcji na rzecz Kuby, która wylicytowała mój tutmanik.


Naszła mnie chęć na słodkie i zrobiłam ciasteczka według przepisu Jamiego Olivera. Ostatnio w pewniej gazecie, która zmarnowała mi 13 lat życia, można znaleźć dodatek reklamujący najnowszą publikację rzeczonego kucharza. Moja mama odłożyła ją dla mnie. Generalnie dobór przepisów rozczarował mnie ogromnie i tej książki nie kupię, bo potrawki i inne zapiekanki umiem robić bez rad niejakiego Oliviera. Sam szef kuchni nie jest moim idolem - raczej chłystkowaty i moim zdaniem niesympatyczny (zwłaszcza po akcji mordowania koziołka) nie zasługuje na sławę, którą się cieszy. Przypomniał mi jednak przepis z mojego dzieciństwa - ciasteczka z mrożonego ciasta. Zrobiłam wersję z czekoladą - nie kruszoną, ale mieloną.

Cytuję więc (darując sobie uwagi na temat ekologicznych upraw itp.):


Na ok. 15 ciasteczek

125 gramów masła
100 gramów cukru trzcinowego
1 duże jajko
100 gramów mąki
25 gramów płatków owsianych
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli

dodatki smakowe: skórka strata z 1 pomarańczy i 1 cytryny lub po 50 gramów gorzkiej i białej czekolady

Miksuję masło z cukrem, dodaję jajko, proszek do pieczenia, mąkę, płatki owsiane, sól i smakowe dodatki - skórkę cytrusową lub czekoladę. Dobrze wymieszam przekładam ciasto łyżką na folię spożywczą. Formuję wałek o średnicy ok. 7 cm. Wkładam do zamrażarki na 40 minut. Rozgrzewam piekarnik do 190 stopni Celsjusza, na wyłożonej papierem do pieczenia blasze wykładam pokrojone w plastry ciasto. Ciastka pieką się ok 8-10 minut, Studzę je na kratce. Przechowuję w puszce na herbatniki.

Jeśli ktoś lubi Jamiego Olivera niech uargumentuje dlaczego, bo do mnie ten pretensjonalny kucharz ani jego kuchnia nie przemawia. Ot rzemieślnik. Da się go szanować , ale zachwytów nie wzbudza.

Komentarze

  1. Sama nie wiem, czy go lubię, czy nie lubię. "Włoska wyprawa" zawiera całkiem fajne przepisy i robi nawet przyjemne wrażenie.
    Ale nie o Jamiem chciałam - pyszne ciasteczka! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, a ja olivera lubię :) Nie lubie za to bardzo Nigelli - ale jakbyśmy wszystkie lubiły wszystkich, to by było nudno jak cholera na blogach kulinarnych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację Kuchareczko:) Ja lubię Nigellę, za to lubieżne oblizywanie paluchów :))) i kobiece kształty. Widać, że lubi jeść to, co ugotuje :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jamiego lubie za jedna rzecz: promowanie zdrowego zywienia w angielskich szkolach. A ze idzie to troche jak po grudzie, bo angielska smarkateria woli smieciozarcie - coz, taki swiat i taka generacja. Jesli zas idzie o kunszt kulinarny, urok osobisty i inne takie, zdecydowanie wole Nigelle. No i Gordona tez lubie, zabawny z niego facet, choc w programach sprawia wrazenie strasznego chama.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciasteczka bardzo mnie kusza:) chetnie siegne po jedno lub dwa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. zupełnie jest mi obojętna osoba pana J. nie wiem nawet czy kiedykolwiek korzystałam z jego przepisów, prawdopodobnie nie. ale wciąż widzę te zachwyty.. pewnie kiedyś spróbuję coś.

    a ciasteczka fajne.

    OdpowiedzUsuń
  7. to ja należę do frakcji lubiących pana J. - za akcję żywienia dzieci, za wyprawę po Włoszech, ale fakt ostatnia książka do mnie nie przemawia.

    A ciasteczka pysznie się prezentuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja lubię Nigellę za jej ogólnie pojętą nieskomplikowaność. ciasteczka też lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię Jamie'ego za:
    1. Bezpretensjonalność
    2. Emocjonalną inteligencję, którą wykazał się niejeden raz w swoich programach, i czułość, jaką okazuje swej rodzinie
    3. Jego przepisy zawsze mnie i mężowi wychodzą
    A przede wszystkim za OGROMNY wkład charytatywny w UK - Jamie w oficjalnej liście filantropów był jednym z największych darczyńców w UK! Nie bierze grosza z fundacji Fifteen, która wykonuje niesamowitą pracę z młodocianymi przestępcami, narkomanami etc - wyprowadziła niejednego takiego człowieka na ludzi. Ponadto kilka bardzo udanych kampanii, dzięki którym dzieci w szkołach mają lepsze jedzenie, kurczaki hoduje się w lepszych warunkach, mogłabym tak długo.
    Dla mnie to Gordon R jest niestety prostakiem, zwłaszcza po ostatnich publicznych kłótniach z teściem, co zdruzgotało jego żonę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też lubię Olivera. Nie kreuje się na gwiazdę i prawdziwie gotuje. Koziołka zabija się codziennie.Można za to nie pochwalać,ale skończyć z tym już nie.Takie życie...
    Ciasteczka wyglądają smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  12. I na tym komentowanie właśnie polega :) Dziękuję za cenne uwagi. Nie wiedziałam o społecznej roli Jamiego i jestem pod wrażeniem. To zupełnie zmienia mój odbiór jego osoby. Dziękuję Aniu za ten komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  13. A akcja przeciwko śmieciowemu jedzeniu w szkołach, współpraca z rządem w tek kwestii itd? Jego przepisy są proste i DLA LUDZI, tak jak Nigelli.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz