Ciasto mocno kawowe

Na straganie, w dzień targowy

Tylko żałować, że nasze hale targowe, stragany, targi nie przypominają kolorami i różnorodnością tego, który odwiedziłam w Barcelonie. Uwielbiam owoce morza i te najchętniej fotografowałam: gambas - krewetki, navajas - małże mieczowe, ostras - ostrygi, mejillones- małże, bigarros - pobrzeżki, calamares - kalmary, pulpo - ośmiornice... A także, ryby, owoce, warzywa, przyprawy i trochę mięsnych osobliwości, na które pewnie nie jeden wegetarianin poczuje dreszcz obrzydzenia - całe prosiaczki, owcze głowy, czy olbrzymie płaty flaków... Los sabores de Espana, de Catalunya :)
















A teraz osobliwości

Flaczki...

...owcze głowy...

...i biedne, małe świnki
Wszystkie zdjęcia zrobione zostały na targu La Boqueria przy Rambla.

Komentarze

  1. o kurcze piekne i tragiczne zarazem te zdjecia piekne ze wzgledu na urozmaicenie i kolorystyke a tragizne... coz te owcze glowy... świnki... nie jestem wegetarianka ale przerazaja mnie takie "całości" pozdrawiam i zazdroszcze tej wyprawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Śnieżko! :) MIło Cię znów podczytywać/oglądać.

    OdpowiedzUsuń
  3. te "osobliwości" mnie przerażają ... i choć jestem typowym mięsożercą to jednak takie widoki powodują u mnie ciarki ... natomiast pełna paleta warzyw i owoców jest zdumiewająca :)do owoców morza jeszcze się nie przekonałam ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja znam tylko targi z Madrytu, rzeczywiście imponujące. A wybór owoców morza i świeżych ryb - wymarzony. Tego brakuje w Polsce.

    Targi uwielbiam niezależnie od szerokości geograficznej. U nas także ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze jedno...ach te szynki. Są wspaniałe. Choć przyznam, że jako dziecko ich zapach mnie zniechęcał. Uwielbiam szynkę z nogi. W W-wie trudno dostać dobrą jakościowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo! Jestes! Witaj po przerwie :)

    Takie targi to faktycznie swietna sprawa, choc przyznaje, ze preferuje te owocowo-warzywne ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. O jak pięknie! Uwielbiam takie targi... Jakoś intuicja mnie do nich prowadzi... niedawno się pożegnałam z Naschmarktem i stwierdzam, że jest to jedyna rzecz, której mi brakuje po opuszczeniu Wiednia. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. O rany, strasznie zazdroszczę odwiedzenia takiego targu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz