Ciasto mocno kawowe

Chleba naszego słonecznikowego


Lubię chleb pieczony w domu. Robię go zawsze na drożdżach, bo jakoś nie mogę zmobilizować się by wyhodować własny zakwas. Pewnie dostałabym trochę zakwasu z piekarni, gdybym poprosiła, ale nie mam odwagi. Bo w końcu piekarz piecze chleb, żeby ktoś go kupił, a nie rozdaje zakwas, by ktoś inny go wyręczył i upiekł bochen sam.
Kupuję więc mąkę razową ekologiczną i wsypuję wszystkie składniki do maszyny. Przysłuchuję się jak warczy i miesza. Potem zapada cisza i odruchowo chodzimy na palcach i szepczemy: "ciasto na chleb rośnie, ciii!!" Radosne pip-piiip oznacza, że wyrosło.
Przekładam to ciasto na blaszki, znów pozwalam mu rosnąć, smaruję jajkiem, posypuję ziarnami i do piekarnika. Porzuciłam nadzieję, że uda mi się upiec równie dobry chleb w maszynie. Wychodzi mi jedynie brioszka i drożdżówka. Chleb albo jest zbyt gliniasty, albo zapada się przed końcem pieczenia do środka. Dlatego wolę tradycyjny piekarnik - chleb zawsze wychodzi.

Chleb razowy ze słonecznikiem

Składniki na dwa małe bochenki:
230 gramów pszennej mąki,
500 gramów mąki razowej żytniej,
2 łyżeczki soli,
1 łyżeczka cukru,
kulka świeżych drożdży wielkości orzecha włoskiego,
25 gramów miękkiego masła,
450 ml ciepłej wody,
łuskany słonecznik
oraz jajko i łyżka mleka (o temperaturze pokojowej)

Drożdże i cukier mieszam w miseczce. Do pojemnika maszyny do pieczenia chleba wlewam wodę, wsypuję mąkę, sól. Dodaję rozpuszczone drożdże, ale tak by nie  miały bezpośredniego kontaktu z solą. Wrzucam masło posiekane na kawałeczki. Włączam program "ciasto" i zabieram się za coś co muszę zrobić lub czytam książkę.
Na sygnał "pip-piiip" wracam do kuchni. Przekładam ciasto do miski i dodaję pestki słonecznika, wyrabiam lekko. Przekładam do posmarowanych tłuszczem i wysypanych mąką blaszek keksowych. Ustawiam w ciepłym miejscu i przykrywam ściereczką. Po półgodzinie rośnięcia włączam piekarnik i nagrzewam do 200 stopni Celsjusza. Gdy ciasto podwoi swoją objętość smaruję roztrzepanym jajkiem, wymieszanym z łyżką mleka. Posypuję słonecznikiem. Piekę ok. 45 minut. Studzę na kratce.
Wychodzi zawsze.

Komentarze

  1. Ja też jakoś nie mam mobilizacji w kwestii zakwasu :) Kiedyś miałam go cały czas i na bieżąco piekłam chleb... Smakowicie wygląda ten Twój chlebek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszny chlebek
    Mogę podzielić sie zakwasem
    Marianna

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz