- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Kwaskowate porzeczki nie należą do zbyt popularnych owoców. Pięknie wyglądają na krzaczkach - na delikatnych szypułkach drżą czerwone, półprzezroczyste kropelki.
Gdy byłam mała babcia wysyłała mnie z litrowym garnkiem po porzeczki. Nienawidziłam tego. "Skoro chce jeść to kwaśne ciasto. Niech sama sobie zbiera porzeczki" - burczałam pod nosem, ale nigdy nie miałam odwagi powiedzieć tego babci wprost. Teraz tęsknię za porzeczkami prosto z krzaczka. W babci ogrodzie zachowały się wielkojagodowe poniemieckie odmiany. Przycinane regularnie przez dziadka owocowały obficie. Kiedy dziadka zabrakło zdziczały.
Żadne z kupnych porzeczek nie mają tamtego kwaskowato-słodkiego smaku i tak jędrnych jagód.
Babcia z porzeczek nie robiła ani dżemów, ani konfitur, ani win. Piekła za to pyszne ciasto porzeczkowo-bezowe.
Ciasto porzeczkowo-bezowe
Składniki
Ciasto:
250 g mąki,
2 żółtka
100 g cukru
250 g masła
cukier waniliowy
Beza porzeczkowa:
3 białka
150 g cukru pudru
sól
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 kg czerwonych porzeczek
50 g migdałów
2 łyżki bułki tartej
Zagniatamy kruche ciasto: mąkę z tłuszczem siekamy nożem, dodajemy żółtka, cukier i cukier waniliowy. Formujemy kulę. Chłodzimy w lodówce przez pół godziny. Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni Celsjusza.
W międzyczasie ubijamy białka z cukrem i szczyptą soli na sztywno, dodajemy mąkę ziemniaczaną. Delikatnie mieszamy.
Ciasto rozwałkowujemy, wykładamy nim średniej wielkości tortownicę lub formę do tarty. Podpiekamy w gorącym piekarniku ok. 15 minut. Wyjmujemy ciasto, zmniejszamy temperaturę do 190 stopni. Na podpieczone ciasto wysypujemy bułkę tartą i migdały. Na obrane i umyte porzeczki wykładamy pianę, delikatnie mieszamy. Wykładamy na ciasto. Całość pieczemy około 20 minut. Obserwujemy bezę, żeby za bardzo nie zbrązowiała.
Komentarze
Ono mi się podoba to ciasto Twojej Babci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ja też pamiętam jak zawsze klęłam pod nosem, jak kazano mi zbierać te czerwone kuleczki, ale z tego co mi świta przed oczami, rzadko dochodziło do tego że je zbierałam, zawsze znajdywałam jakiś dobry wykręt ;)
OdpowiedzUsuńU mojej babci w ogródku też były krzaczki porzeczek; ja je uwielbiałam :-) Zresztą do tej pory bardzo lubię 'udusić' garść czerwonych perełek w szklance z cukrem :-) No i sok z czarnej porzeczki! Dzień bez choćby jednej szklaneczki tego pysznego trunku jest dla mnie dniem straconym ;-) A placuszek na fotce wygląda pysznie! Mniam, mniam... :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.